Czas świąteczny nieco mnie rozleniwia. Pewnie też to znacie. Zasiadłam zatem z mężem przed telewizorem i w jeden wieczór obejrzeliśmy serial, który jeszcze bardziej otworzył mi oczy na potrzeby nastolatków ze spektrum autyzmu, a przede wszystkim zwrócił moją uwagę na funkcjonowanie rodziny, która w pewien sposób także zostaje “dotknięta” trudnościami. Zapraszam na kilka przemyśleń po serialu “Atypowy”
Jestem dziwakiem
Już na początku może nieco zabawnie, ale bardzo prawdziwie przedstawione są trudności, z jakimi zmaga się osoba ze spektrum. Sam to wysoko funkcjonujący osiemnastolatek, przez większość ludzi postrzegany jako dziwak. Godzinami mógłby opowiadać o Arktyce, pingwinach i życiu, w miejscu, gdzie panuje wieczny śnieg. Denerwuje go hałas, dlatego w szkole chodzi z wielkimi słuchawkami wygłuszającymi najmniejszy szmer. Nie lubi zakupów, bo jest tam nie tylko głośno, ale i tłoczno, dobijają go migające światła, nie lubi dotykać oparcia siedzenia, gdy jedzie autobusem. Zawsze ubiera tylko jeden rodzaj koszulek w akceptowalnym przez niego kolorze, wypranych w konkretnym proszku. Często nie rozumie, co mówią do niego inni albo odbiera komunikaty zbyt dosłownie, ma trudności z nawiązywaniem kontaktu.
Myślę, że sposób, w jaki ukazano funkcjonowanie osób ze spektrum pozwala zupełnym laikom poznać pojawiające się czasem “dziwne” zachowania u przypadkowo spotkanych osób. Ponadto obraz Sama jeszcze bardziej utwierdził mnie w przekonaniu, że trudności z mową, komunikacją, funkcjonowaniem społecznym to obszary nad którymi należy się mocno skupić już od początku pracy z pacjentem. Nie można zamykać się w terapii tylko na nauce kolorów, nazw przedmiotów, kształtów, czynności. Najważniejszym jest, aby nauczyć dziecko z trudnościami w porozumiewaniu się używani tych słów w codziennych sytuacjach i różnych kontekstach. Koniecznie stwarzajcie jak najwięcej naturalnych sytuacji do komunikowania się!
Nie jestem dzieckiem!
Osiemnastoletni Sam jest świadomy swoich trudności i często powtarza, że chciałby być normalny, kochany. Coraz częściej też w rozmowach ze swoimi bliskimi podkreśla, że jest dorosły, że samodzielnie chciałby decydować o tym, co ma na siebie założyć, podkreśla, że potrafi sobie poradzić. Słowa Sama często ranią matkę chłopca, która nadal widzi w nim małego, nieporadnego synka. Gdy ten informuje, że chce kupić sobie coś nowego, matka dzwoni do sklepu z prośbą, aby wyciszyć muzykę, wyciemnić światło i w miarę możliwości zadbać o to, aby nie było tłoku.
Rodzina osoby z ASD
W filmie pokazany jest od środka obraz rodziny w której funkcjonuje osoba ze spektrum. Gdy w domu pojawia się dziecko, świat staje na głowie. Dzięki zaprezentowanemu obrazowi próbuję wyobrazić sobie, jak musi zmienić się życie osób, kiedy konieczne jest uczenie noszenia różnych ubrań, patrzenia w oczy, odczytywania komunikatów. Jak trudnym musi być dla każdego domownika budowanie komunikatów, które będą proste, dosłowne, bez żadnych aluzji, niezrozumiałych żartów, itp. Cały świat kręci się wokół dziecka. Nie inaczej było w filmowej rodzinie, gdzie niejednokrotnie emocje brały górę i cała fala złości wylewała się na autyzm…Matka zupełnie zapomniała o tym, że także może mieć swoje życie, że ma prawo wyjść, spotkać się z ludźmi, ale kiedy autystyczny syn, dla którego była dotychczasowym wsparciem mówi, że już jej nie potrzebuje, a o swoich problemach częściej rozmawia z ojcem, czuje się niepotrzebna, niekochana i naturalnie zaczyna szukać wartości poza domem i rodziną. Co z tego wychodzi? Mam nadzieję, że sami się przekonacie.
Wiem, że najlepiej o funkcjonowaniu w rodzinie mogłyby się wypowiedzieć osoby, które przeżywają podobne sytuacje. Niemniej jednak po obejrzeniu serialu jeszcze bardziej doszło do mnie, że autyzm to nie tylko problem dziecka, które przychodzi do mnie na zajęcia. To także funkcjonowanie całej rodziny, dlatego tak ważne jest włączanie najbliższych osób w terapię, budowanie podobnych wzorców zachowań, które będą pomagały osobie ze spektrum odnajdywać się w środowisku. Jednocześnie pięknym obrazem jest wzajemna pomoc i siła wypływająca z jedności rodziny i wsparcia bliskich. Młodsza siostra Sama zawsze stawała za nim murem, nie pozwalała, aby ktokolwiek zrobił mu coś złego, jego dziewczyna zorganizowała bal w szkole, dostosowany do potrzeb osoby, która drażnią światła i muzyka. Mogłoby się wydawać, że to nie na nasze realia, że łatwo stworzyć taki filmowy obrazek. Niemniej jednak wydaje mi się, że “dla chcącego nic trudnego”. Wiem, że do tego konieczna jest zmiana myślenia, uświadomienie otoczenia, ale chęć działania i zmiany to główny motor napędzający.
Po obejrzeniu…
…przypomniałam sobie, jak ważne jest myślenie przyszłościowe, perspektywiczne odnośnie osoby ze spektrum. Nie można się zamknąć “tu i teraz”, trzeba myśleć o tym “po co ja uczę tej umiejętności, czy mój podopieczny poradzi sobie w takiej czy takiej sytuacji, czy to a tamto pomoże mu rozwiązać jakiś problem lub odnaleźć się w nowej sytuacji?” Warto się zastanowić, w jaki sposób wybrane przeze mnie zadanie, ćwiczenie danej umiejętności pomoże pacjentowi w dorosłym życiu. Z pewnością wymaga to dużego zaangażowania, ale wniosek płynący z filmu jest jeden: każda osoba zdrowa, czy ze spektrum albo jakimkolwiek innym zaburzeniem ma prawo kochać i być kochaną.
Ja obejrzałam serial na stronie https://www.netflix.com/pl/
Views: 27