We wcześniejszych wpisach wspominałam już nieco, co jest ważne w pracy z dzieckiem z problemami w porozumiewaniu się, na co należy zwrócić szczególną uwagę. Dzisiaj zajmę się OCS. Co to takiego? Odpowiedź poniżej.
Dzieci z opóźnionym rozwojem mowy, czy bardziej złożonymi problemami z zakresu porozumiewania się werbalnego bardzo często są (albo bardziej z czasem stają się) bierne i obojętne. Dlaczego? Jeśli nie pozwolimy dziecku przejęcie inicjatywy, nie pozwolimy mu na to, aby wykazał własną inicjatywę, wyręczamy je ze wszytskiego, narzucamy swój sposób działania, egzekwowania pewnych (dla nas ważnych) zachowań, zacznie się wycofywać z interakcji, z walki o to, aby zostać zauważonym.
Kiedy dziecko jest zmotywowane do komunikacji?
Myślę, że nieraz już zauważyliście, kiedy wasi podopieczni bardziej się ożywiają, kiedy są bardziej promienni, kreatywni, chętni i zaangażowani w interakcję. U moich dzieciaków mogę zaobserwować podobne zachowania wówczas, gdy to oni przejmują inicjatywę, gdy aranżują rozmowę, aktywność, która jest dla nich atrakcyjna, dająca dużo radości. O wiele chętniej i częściej chcą się wówczas komunikować, gdy widzą, że jestem zainteresowana i pozytywnie odpowiadam na to, co w danej chwili proponują. Czasem jest mi trudno oderwać się od tego, co sobie zaplanowałam, ale z reguły dostaję niezłego powera, kiedy widzę, że u dziecka pojawiają się nowe sposoby, którymi chce mi coś pokazać!
O…
czyli Obserwacja. Wielokrotnie wspominałam już o tym, jak ważną odgrywa rolę wnikliwa obserwacja dziecka. Kiedy czasem wydaje Ci się, że nie masz pomysłu “na dziecko”, nie wiesz, co jeszcze możesz zrobić. Daj sobie czas i spokojnie obserwuj. dzieci niejednokrotnie wysyłają do nas subtelne sygnały. Czasem zdarza się, że je bagatelizujemy, ale może być tak, że po pewnym czasie, jeśli zaczniemy być skoncentrowani na tym, w jaki sposób dziecko do nas mówi, możemy dostrzec potencjał drzemiący w naszym podopiecznym.
Ostatnio miałam na zajęciach taką sytuację. B. to sześciolatek z diagnozą autyzmu. Od prawie roku pracuję z nim z wykorzystaniem PECS. Oczywiście w codziennej pracy wspieram słowa, gestem i obrazkiem. Wiem, że dla autystów gesty bywają trudne do przyswojenia, ale B. mnie zaskoczył. Gdy dana aktywność nie interesowała już B. zauważyłam, że zakrywa oczy, czy bardziej ogarnia rękami głowę, tak jakby chciał się schować, kilka razy po czymś takim wykonał gest stukania rękami o siebie (dłonie skierowane wewnętrzną stroną do B. i kilkakrotne uderzenie dłońmi zaciśniętymi w pięść). Po miesięcznej przerwie pierwszy raz zauważyłam u chłopca podobne zachowanie. Zaproponowałam mu kilka aktywności i obserwowałam jego zachowanie. Kilkakrotnie, gdy widziałam już znudzenie i brak zainteresowania na twarzy chłopca wykonał on podobne gesty (zakrycie głowy i uderzenie rękoma) zinterpretowałam to, jako komunikat “koniec” z tym że, gest Makatona była nieco zmodyfikowany przez B. Oczywiście nie jestem pewna jeszcze na 100%, ale będę zwracać na to baczniejszą uwagę, mama również ma obserwować zachowanie B. pod tym kątem. Kilka razy B. wybrał także symbol “koniec”, po tym, jak wykonał swój gest. Być może gdybym nie kładła nacisku na obserwację, zachowanie B. potraktowałam jako dziwne, stymulujące, bardziej przeszkadzające i niepotrzebne, ale mogę temu zachowaniu nadać sens, zinterpretować je jako “koniec” i przekazać B. informację zwrotną, że tak rozumiem jego zachowanie. Będę też komunikować się z nim, tak jak on mi to pokazał.
Dziecko z porażeniami może mieć znacznie utrudnione wydawanie dźwięków, celowe wykonywanie ruchów, ale poprzez baczną obserwację możesz zauważyć kiedy jego czoło się marszczy, oczy świecą, a ciało napręża. To jest właśnie komunikacja, wykorzystująca tak istotną mowę ciała.
C…
jak “Czekaj”. O tym, czy mamy czas, jak dać sobie czas pisałam tutaj. Dzisiaj chce nieco przypomnieć się z tematem. My dorośli mamy taką tendencję, że zadajemy dziecku pytanie i nie czekamy wystarczająco długo na odpowiedź. Zwykle po kilku sekundch (choć niektóre badania mówią, że dajemy na odpowiedź dziecku około 1 sekundy!) zniecierpliwieni powtarzamy pytanie, przekształcamy nieco jego treść lub sami na nie odpowiadamy…Zarówno dziecko z problemami komunikacyjnymi jaki rozwijające się typowo potrzebuje czasu, aby przeanalizować treść naszej wypowiedzi przypomnieć sobie słowo, poszukać odpowiedniego znaku, gestu. Dzieciaki potrzebują czasu, żeby nadążyć. Jeśli dodatkowo mają problemy z precyzją ruchu, to muszą sobie zaplanowac ruch, który wykonają, żeby wskazać nam np. którą zabawką chcą się bawić. Nam się wydaje, że pociecha nie rozumie, a w głowie układają się ruchy czy to ciała, czy artykulacyjne. Skuteczna komunikacja wymaga podarowania czasu naszemu rozmówcy. Jeśli już na jej początku wiesz, że nie dasz rady być na 100% to po prostu nie zaczynaj rozmowy. Może wydaje Ci się, że dzieci z zaburzeniami mowy nie odpowiedzą, nie zainicjują interakcji, ale z doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że kiedy poczekasz, może otworzyć się przed Tobą wachlarz zachowań, gestów, okrzyków, które będą formą komunikacji, przejmowania inicjatywy. Poczekaj, aby dać dziecku szansę na ekspresję. Jeśli masz z tym trudność, po prostu licz w głowie. Ja liczę zwykle do 20, staram się nie wyręczać dziecka, zostawiając mu przestrzeń, np. na poproszenie o pomoc, zwrócenie się w moją stronę. Pokaż dziecku, że czekasz na jego ruch, pochyl się w jego stronę, przecież gdy rozmawiasz z ludźmi, jesteś zwrócony w ich stronę, gdy ciekawi Cię, co mówią pochylasz się i przybliżasz do nich-te same zasady zastosuj w pracy z dzieckiem. Ja często też nie odzywam się dopóki dziecko nie zainicjuje interakcji, nie pokaże mi, czego chce. Czasem mamy bardzo milczące spotkania, ale po kilku sesjach wymiany interakcji jest coraz więcej. Zachęcam do spróbowania!
S…
jak słuchaj. Och tak, my dorośli w ferworze codziennych zadań, projektów, rozmaitych spraw do załatwienia niestety coraz gorzej słuchamy innych, nie potrafimy zwrócić szczególnej uwagi na to, co ktoś do nas mówi. Oczywiście nie można uogólniać, ale wiem o takich rzeczach ze swojego podwórka.
W pracy z dzieciakami z problemami komunikacyjnymi warto nauczyć się słuchania, ponieważ to jest forma wyrażania naszego zainteresowania tym, co dziecko do nas mówi. Pokazujemy mu, że temat rozmowy jest dl nas bardzo intrygujący i ważny. Dobry słuchacz nie przerywa wypowiedzi, ale cierpliwie czeka aż rozmówca przekaże w całości swoją wypowiedź.
Oczywiście nasze dzieci mogą być na równym poziomie komunikacyjnym, ale kiedy dziecko np. pokazuje Ci obrazek czy jakieś zdjęcie w książce, albumie i jest ożywione to znaczy, że próbuje Ci powiedzieć coś ważnego, spóbuj posłuchać tego, powiedz “O! jaki wspaniałe auto. Musi być bardzo wygodnie nim podróżować”. Jeśli dziecko za pomocą swojej pomocy komunikacyjnej zwraca się do Ciebie, posłuchaj tego, co ma do przekazania, zainteresuj się treścią, skomentuj.
W ramach ćwiczenia możesz wyobrazić sobie jakąś dyskusję z Twoim przyjacielem, może coś o fajnym meblu, super pomocy do pracy albo o wakacjach. Jak się wtedy zachowujesz? Czy przerywasz koleżance w pół zdania, czy raczej dopytujesz o szczegóły, komentujesz, pokazujesz, że to, co mówi do Ciebie jest rzeczywiście ważne i interesujące.
A zatem do dzieła! Wprowadzajcie swoje OCS w życie. Sukces gwarantowany! Powodzenia! Podzielcie się, czy już coś zaobserwowaliście:)
Razem uczymy się mówić, Weitzman E., Greenberg J., Harmonia
Views: 26