Zastanaiwaliście się kiedyś, co zrobiłoby dziecko pozostawione samo w pokoju? Któremu nikt by nie przeszkadzał, nie popędzał, nie pędził z jednych zajęć dodatkowych na drugie? Większość z nas najprawdopobodniej nie musi długo zastanawiać się nad odpowiedzią….
Tak, dziecko bawiłoby się już cały czas! To pytanie i odpowiedź pada w książce Andre Sterna, pt. “Zabawa. O uczeniu się, zaufaniu i życiu pełnym entuzjazmu”. Jestem właśnie po lekturze tej cienkiej, ale jakże pouczającej książki. Na samym początku autor zadaje jeszcze jedno pytanie: “Dlaczego ciągle przeszkadzamy bawiącemu się dziecku?”
Niejednokrotnie podkreślałam w swoich przemyśleniach, że zabawa to podstawa funkcjonowania dziecka, że poprzez zabawę możemy najlepiej wspierać jego indywidualny rozwój. Książka Sterna to proste i doskonałe przypomnienie tej jakże ważnej, ale przez nas dorosłych często zapominanej prawdy.
“Zabawa i nauka tworzą nierozdzielną jedność”
Gdy dzieciaki przychodzą na moje zajęcia zwykle mówię, że będziemy się bawić, nie uczyć komunikacji, czytania, pisania, itd. Zabawa, to doskonały sposób na ćwiczenia na każdym etapie rozwoju: naprzemienność, kontakt wzrokowy, wspólne pole uwagi, zabawy tematyczne pozwalają na doskonalenie poznanego słownictwa i dają całe mnóstwo możliwości do poznawania słów, wzbogacania pomocy do komunikacji o kolejne zwroty.
Podczas zajęć z małymi dziećmi większość czasu satarm się spędzać na podłodze. To doskonałe miejsce, bliskie dziecku, gdzie można szaleć! Nie lubię siedzenia przy stoliku, zwłaszcza z maluchami.
Dobra zabawa angażuje dziecko, a jeśli nasza pociecha coś bardzo przeżywa, emocjonuje się, np. budową statków kosmicznych z kolcków lego, czy małą zabawkową kuchnią to o wiele szybciej uczy się myślenia, zasad konstruowania pojazdów ( w tym wypadku), zwrotów, słownictwa potrzebnego w okreslonej sytuacji. Jeśli nie będziemy ingerować, w to, co robi dziecko, jego zainteresowania będą się rozwijać.
Szybsze uczenie się nowych rzeczy jest możliwe, jeśli zostaną aktywowane centra emocjaonalne. Nie ma zatem znaczenia, czy zacznę się uczyć czegoś w wieku 4 czy 80 lat. Jeśli będę zaangażowana emcojonalnie, będę szyciej zdobywać wiedzę. Zastanówcie się zatem, czy aktywności, które proponujecie swoim pociechom uruchamiają centra i pozwalają na szybsze i radośniejsze zdobywanie potrzebnych umiejętności.
“Każde dziecko jest na swój sposób genialne w sferze, która budzi jego zachwyt”
W książce Anfdre Sterna sporo jest tego typu myśli, które w pewien sposób pozwoliły mi spojrzeć na zabawę z nowej perspektywy. Nie bez znaczenia jest to, że w pracy z dziećmi z niepełnosprawnością często bazujemy na tym, co lubi, czym się interesuje, co je pochłania. To na najbardziej angażujących aktywnościach skupiamy naszą uwagę, a wówczas wybór z aktywności, proszenie o “koniec” czy “jeszcze” są przyswajane bardzo szybko. Na małej aktywności, jaką może być na początku czytanie książek, puszczanie baniek, słuchanie ulubionej piosenki możemy budować intencję komunikacyjną, poczucie sprawczości, a także wzbogacać słownik, np. o słownictwo korowe podczas komentowania, nazywania czynności, itp. Szybko okazuje się, że nasz podopieczny, który wcześniej nie wykazywał żadnej intencji do porozumiewania się z nami, w momencie gdy pojawia się coś mu bliskiego, staje się geniuszem w swojej dziedzinie;)
Zdaję sobie sprawę, że w pracy z dzieckiem z trudnościami ważne jest również wyrównywanie braków, rehabilitacje, dodatkowe zajęcia. Warto zwrócić jednak uwagę, czy dziecko ma czas na zabawę własną, z innymi dziećmi, czy prowadzone zajęcia są w formie zabawy, która angażuje dziecko. W moim odczuciu w każdy, nawet njabardziej nudny element rehabilitacji można sprawnie “przemycić” zabawę 🙂
Warto pamiętać o czasie na zabawę dla dzieciaków, które nie mają żadnych trudności. Niejednokrotnie słyszałam (i spotykałam) dzieci, które do popołudnia są w szkole, a później, w zasadzie codziennie mają jakieś zajęcia dodatkowe, angielski, robotyka, tańce, gimnastyka. Gdy wracają do domu, jedyne co im pozostaje to kąpiel i pójście do łóżka. A zabawa? No właśnie różnie to bywa…Oczywiście nie dotyczy to wszytskich dzieci, które spotykam 🙂
“Dziecko może to, co chce, a chce tylko to, co może”
Andre Stern w książce wspomina swoje dzieciństwo. Jak pisze nigdy nie dawano mu odczuć, że coś jest nieodpowiednie dla jego wieku, czy, że nie powienien robić jakiejś rzeczy, bo to nie czas. Miał swobodę w wyborze tego, co go interesuje i w tym zgłębiał swoje umiejętności (dodam, że Andre pomimo iż nie chodził do szkoły jest kompozytorem, lutnikiem, dziennikarzem i pisarzem). Mógł uczyć się wszytskiego, czego potrzebował. Urzekło mnie to, że czasem tak często chcemy włożyć dzieci w pewne szufladki, to teraz, a to za dwa lata, to dla dziewczynek a to dla chłopców. Czy to ma jakieś znaczenie, jeśli dziecko jest pochłonięte, zainteresowane i rozwija dzięki wybranej aktywności swoje uzdolnienia?
Dostrzec indywidualność dziecka
Stale powtarza się, że w pracy z dziećmi konieczna jest indywidualizacja. Indywidualne podejście do ucznia powinno być gwartanetm jego sukcesu. Niestety myślę, że każdy z nas zdaje sobie sprawę, że w codzienności szkolnej rzadko można spotkać nauczycieli, którzy rzeczywiście w 100% indywidualizowaliby pracę z uczniem. Oczywiście w wielu przypadkach nie jest to zupełnie ich wina, ponieważ przygnieceni masą różnych obowiązków, przerażającą ilością papierów do uzupełnienia, zmianami, itp. itd. mają niewiele czasu na to, by przygotować zajęcia według potrzeb kilkunastu uczniów. Niemniej jednak skupienie się na dziecku, nie traktowanie go jedynie jako obiektu klasyfikacji, postawa, w której dobro ucznia jest najważniejsze według Sterna może być wzorem do naśladowania.
Na koniec chciałabym zostawić Was z kilkoma myślami autora “Zabawy” i zachęcić do przeczytania książki.
Co jest ważne w postawie względem dziecka?
Mniej ironii.
Mniej gotowych materiałów edukacyjnych.
Mniej rzeczy “dostosowanych do wieku dziecka” oraz “wstępnie przygotowanych”
Mniej dobrych chęci.
Więcej autentyczności.
Więcej wspólnoty.
Więcej uczuciowości.
Więcej zaufania.
Otwartość dziecka na świat jest jedną z naszych wspaniałych wrodzonych zdolności. dziecko podchodzi do innych z otwartymi ramionami i otwartym sercem, bez uprzedzeń.
Pamiętajcie proszę o tej otwartości na świat naszych podopiecznych, którzy choć czasem z problemami w porozumiewaniu się z pewnością chcą zagarniać to, co daje im świat, choć czasem nie mogą się samodzielnie poruszać, chcą wejść wszędzie, gdzie dzieje się coś interesującego. Popatrzcie na nich i podążajcie! Powodzenia!
Views: 182